Wróć do: Ural Team Piotrków Tryb.

Anyksciai - 30.08.2014

Anyksciai_2014

Do wyścigu w Anyksciai byliśmy przygotowani daleko lepiej, niż do ostatniego występu w Estonii. Przede wszystkim wykonałem niezbędne prace techniczne przy maszynie: wymieniłem olej, filtr powietrza, gumowe elementy sprzęgła no i najważniejsze - Bartek z firmy Metalmorfoza przerobił tył naszego Urala na wyższe amortyzatory. To pozwoliło p. Przemkowi z firmy PTM znacząco zwiększyć ich skok. W Estonii podczas szybkiej jazdy koleinami odczuwaliśmy niedostatki starego rozwiązania, stąd wiązaliśmy z przeróbką duże nadzieje.

Wyjechaliśmy w czwartek wieczorem i, jak zwykle, najpierw pojechaliśmy obejrzeć tor. Niestety, lało od kilku dni i jakoś nie widziałem się na tej trasie. Na obiekcie pracowała spycharka, ludzie z Vorai MC doglądali prac. Pomyślałem sobie, że to nic nie da, jeżeli nie zmieni się pogoda. Ural ma na pewno ponad 30 KM, ale śliska glina skutecznie potrafi oblepić koła i już po jeździe.

Zresztą i bez deszczu trasa była skomplikowana i wąska - nie przeraziły nas górki, ale raczej nieduża szerokość toru, w przeważającej części wystarczająca tylko dla jednego zaprzęgu. Dodajmy do tego śliskie podłoże i już jestem pewien, że będą kraksy na podjazdach.

Kwaterę znaleźliśmy jakieś 200 metrów od toru; był to dawny Dom Pioniera, prowadzony przez sympatyczne małżeństwo. Doba w domku na terenie tego ośrodka kosztowała 80 zł od osoby i były to naprawdę dobrze wydane pieniądze.

Po rozpakowaniu się pojechaliśmy na zakupy do Anyksciai, a po powrocie po prostu część odespała drogę, część oglądała telewizję. Po południu zwiedziliśmy ośrodek, który - jak się okazało - zagospodarowany jest tylko w części, reszta natomiast nie ma właściciela i powoli rozpada się ze starości.

Nazajutrz dość wcześnie wstaliśmy i pojechaliśmy na tor. Szybka rejestracja, opłaty za start i okazuje się, że tym razem jedziemy bez transponderów, które wykorzystywane są właśnie na innej imprezie. Organizator zawalił trochę sprawę, brak elektroniki często rodzi problemy w ustaleniu, kto wygrał. Zawodnicy trochę kręcą nosem, ale trudno.

Zdejmujemy maszynę z przyczepy, rozkładamy namiot i po wszystkim idziemy przywitać się z konkurencją. Są nasi prawie wszyscy znajomi; niestety Arnoldas Meskelis nie może wziąć udziału ze względu na uraz nadgarstka. Jest za to Antanas, jest "16" i "1", jest Darius, Dainius, Irmantas i wszyscy inni z klasy 750 standard i 750 Open.

Zaczynają się treningi klasy "solówek"; mamy jeszcze trochę czasu, więc sprawdzamy oleje, paliwo i mocowanie amortyzatorów.

Anyksciai_2014

W końcu nadchodzi czas na nasz trening - mam poważne obawy, czy wózki dadzą sobie radę. Obydwie klasy jadą razem - tzn. standard i open. Wolno podjeżdżamy na linię startową i już za chwilę możemy "odkręcać". Moje obawy się potwierdzają - mimo słońca i lekkiego wiatru są odcinki trasy, gdzie Ural grzęźnie w błocie. Silnik grzeje się niemiłosiernie, więc po dwóch kółkach zjeżdżamy do boksu.

Anyksciai_2014

Nie ma sensu męczyć sprzętu. Lepiej oszczędzić go na wyścig, nawet za cenę "pole position". Za to załoga z Birż na dwusuwie z numerem "27" zdaje się sobie z tego nic nie robić. Obserwuję ich skoki w tym błocku z prawdziwą przyjemnością.

Anyksciai_2014

Po przyjeździe sprzęt jest tak oblepiony gliną, że mycie z wiaderka nie pomaga; chłopaki pchają więc maszynę pod myjkę. Jak się okaże później, będzie to decyzja brzemienna w skutki.

Tymczasem mamy chwilę odpoczynku przed startem, obserwuję więc solówki. Podczas wyścigu ma miejsce groźnie wyglądający wypadek - jeden z zawodników zamiast przeskoczyć górkę wskakuje do lasu i już po chwili zabiera go karetka do szpitala. Zawody zostają wstrzymane do czasu powrotu lekarza i karetki. W końcu po długim czasie wracają i sędzia wznawia wyścigi.

Nadchodzi czas na nasz pierwszy bieg. Ubieramy się i odpalam motocykl. Niestety, zaczyna pracować na jednym cylindrze. Nie pomaga przelanie gaźnika, nie pomaga odkręcenie komory pływakowej, nawet wymiana świecy! Mijają nas nasi koledzy, jadący na start, a ja zaczynam wpadać w panikę, że nie wystartujemy. Szybko wymieniam świecę, ale pomaga to na krótką chwilę. Wreszcie zdejmuję kopułkę aparatu zapłonowego - wypływa z niej woda! Tak mści się mycie motocykla na zawodach!

Szybko wycieram resztki wilgoci i zapinam przewody! Kopnięcie w starter i maszyna gra! Ale w tej chwili słyszę, jak startują zaprzęgi! No to po zabawie... Ale czy na pewno? Szymek wskakuje na wózek i pędem podjeżdżamy na start - zawodnicy jeszcze nie ukończyli pierwszego kółka, więc sędzia daje znać, że możemy jechać! Wjeżdżamy na tor na pełnym gazie i zaczynamy gonić peleton. Niestety, nie mogę Wam napisać, jak przebiegał wyścig, gdyż ze zdenerwowania mało co pamiętam. Natomiast dwukrotnie grzęźniemy na podjeździe przed górką, a raz mamy zderzenie z Linasem. Ogólnie zajmujemy czwartą pozycję.

Anyksciai_2014 Anyksciai_2014 Anyksciai_2014

Wracamy do boksu zmęczeni i trochę rozczarowani; nie tak to miało wyglądać.

Teraz na spokojnie czyszczę jeszcze raz kopułkę aparatu, uzupełniam olej i paliwo. W międzyczasie podchodzi do nas dwóch gości i zaczyna kręcić przy naszym zawieszeniu. Dochodzę do nich i pytam, o co chodzi. Młodszy z nich stwierdza, że mamy markowe zawieszenie, ale źle wyregulowane i dlatego mamy problemy z jazdą. Według niego należy przestawić wszystkie amortyzatory na inne nastawy. Kiedy dowiaduję się, że facet nazywa się Davidonis i jeździ w załodze, która tak spektakularnie prowadziła w Poniewieżu w 2013 roku, zdaję się na jego doświadczenie.

Czas mija szybko i oto nadchodzi czas na drugi bieg. Tym razem silnik pracuje bez zarzutu. Sędzia ustawia nas na starcie. Obok nas po prawej stoi maszyna z silnikiem BMW; jak się okazuje, facet jedzie w naszej klasie. Czuję tu jakiś wałek organizatorów; ale nie ma się czym przejmować, bieg będzie jeszcze ciekawszy. W sumie na linii staje jakieś dwanaście maszyn.

Anyksciai_2014

Już sędzia pokazuje 15 sekund do startu, już silniki grają na podwyższonych obrotach, jeszcze 5 sekund... i START!

Anyksciai_2014

Ruszamy ostro, jedynka, dwójka i tor się zwęża; ci z prawej mają lepsze odejście i zajeżdżają nam drogę; muszę lekko zwolnić, żeby uniknąć zderzenia, a w lewo nie mogę odbić, bo tam zbliża się inna maszyna. Już pierwszy zakręt w prawo, już następny w lewo, ostry zjazd i wpadamy w błotnisty odcinek przed kolejną górką. W tyle za nami zostają 94, 16, 9 i 35. Za chwilę wyprzedzamy 16-kę.

Anyksciai_2014

Maszyna pracuje pięknie, trzymamy tempo. Na drugim kółku wyprzedza nas 35-ka, ale już za chwilę odzyskujemy pozycję.

Anyksciai_2014

Cały czas przed nami jedzie 1-ka z silnikiem od BMW. Prowadzi ją sympatyczny facet - Vilmantas Petrauskas; na moje oko dobrze po 50-ce. O ile jeszcze na prostej nam ucieka, to na zakrętach jesteśmy lepsi i ich doganiamy. Z tyłu zbliża się do nas 9-ka Tomasa i Dariusa, ale tor jest wąski; ani my nie możemy przyspieszyć, blokowani przez 1-kę, ani oni nie mogą nas zaatakować. Mijamy 44-kę Dariusa, którego maszyna uległa awarii; nie ma on szczęścia w tym sezonie, to już kolejne uszkodzenie jego CeZety.

Anyksciai_2014

Ciągle siedzimy na ogonie 1-ce, 9-ka za nami zostaje daleko w tyle. Zarzuca ich na zakręcie, a wszystko przez wadliwie skonstruowany przedni widelec w ich Uralu.

Anyksciai_2014

Mam wrażenie, że nic się nie zmieni w ustawieniu, jeśli nie wyprzedzimy BMW przed nami. Na kolejnym kółku trzymamy się tuż za nimi. Czuje się moc bawarskiego silnika, który przy każdym dodaniu gazu chlapie nam błotem w okulary. Taka taktyka nie ma sensu, gdyż w wąskich zakrętach jesteśmy przyhamowywani i tracimy impet. Pozwalam im więc lekko się oddalić, cały czas kontrolując odległość. Wychodzimy z zakrętu blisko linii startowej, mijamy pierwszą górkę i przeskakujemy przez błoto całym pędem maszyny. Zaraz wskakujemy na następną górkę na pełnym gazie i na szczycie mijamy 1-kę z lewej. Ostre wejście w zakręt, gaz do dechy i teraz to oni będą mieli problem, żeby nas dogonić. Odległość pomiędzy nami zwiększa się nieubłaganie. 9-ka podąża za nami, jadą agresywnie i już za chwilę wyprzedzają 1-kę. My też jedziemy ostro; w tej chwili jesteśmy pierwsi w naszej klasie!

Anyksciai_2014 Anyksciai_2014

Teraz tylko utrzymać pozycję, nie dać się wyprzedzić! Ale 9-ka nie daje za wygraną; w pewnym momencie na łagodnym podjeździe doganiają nas i próbują wyprzedzać. Tor jest wąski; przyspieszamy i wpadamy w lewy zakręt jako pierwsi; dla naszych konkurentów brakuje miejsca i znowu zwalniają, a więc gaz do dechy! Przed nami kilka ostrych, bardzo wąskich zakrętów, jednak doskonale wyprofilowanych; tu osiągamy wysoką prędkość i odrywamy się od 9-ki. Po prawej mijamy Linasa, który jedzie w kategorii OPEN i chyba ma jakąś awarię.

Anyksciai_2014

Na długiej prostej przed publicznością 9-ka znowu nas dogania, ale zaczynają się znowu ostre zakręty, gdzie utrzymujemy przewagę. Jednak na kolejnej górce wyprzedzają nas i spadamy na drugą pozycję. Spokojnie, minęło dopiero 2/3 wyścigu; cały czas trzymamy się im na ogonie.

Kątem oka widzę, że za nami na jednym z podjazdów kierowca spada z motocykla, wyrzucony przez nagłe szarpnięcie. Co ciekawe, "wózkowy" utrzymuje się na miejscu i próbuje opanować pojazd! Całe zdarzenie uchwycił Michał swoim aparatem.

Anyksciai_2014 Anyksciai_2014

Tymczasem ciągle widzę przed nami 9-kę Tomasa. Z tyłu bezskutecznie próbuje nas wyprzedzić Vilmansas na BMW. Dojeżdżamy do ostrego zakrętu w błocie, gdzie, jak widzę, 9-ka Tomasa utknęła na podjeździe. Mijamy ich i przyspieszamy w zakrętach. Zaraz za tą błotną pułapką są dobrze wyprofilowane wąskie łuki, gdzie odsadzamy się na dobre od konkurencji. Znowu odzyskujemy prowadzenie w naszej klasie!

Anyksciai_2014 Anyksciai_2014

Całe okrążenie utrzymujemy tempo; mijamy zaprzęg Irmantasa; 3-ka ma jakąś awarię. Jestem już zmęczony, ale perspektywa dobrego miejsca dodaje siły.

Anyksciai_2014

>W zasadzie jedziemy niezagrożeni - tylko wytrzymać do mety! Dojeżdżamy do miejsca, w którym wyprzedziliśmy 9-kę i wtedy nagłe szarpnięcie spowodowane gwałtownym złapaniem przyczepności przez tylne koło wyrzuca Szymka na zewnątrz. Nie zauważam tego i dopiero po przejechaniu górki orientuję się, że coś jest nie tak! Mija dobre pół minuty, zanim dobiega on do wózka; niestety tracimy wypracowaną przewagę i wyprzedza nas zarówno 9-ka (Tomas Mordasas/Darius Mordasas), 1-ka (Vilmantas Petrauskas/Saulius Nauseda) jak i 16-ka (Antanas Rutkauskas/Gytis Petrovicius). Za nami pozostają trzy załogi. Straty są nie do odrobienia; tylko wywrotka naszych konkurentów może coś zmienić w stawce.

Anyksciai_2014 Anyksciai_2014 Anyksciai_2014

Podciągamy tempo, ale aż do końca biegu nie jesteśmy w stanie ich wyprzedzić. Szkoda, były szanse na pudło!

Anyksciai_2014

Machnięcie flagą - koniec wyścigu. Zjeżdżamy do boksu.

Anyksciai_2014

Przychodzą Litwini i gratulują szybkiej jazdy. Według nich nareszcie zaczęliśmy szybko jeździć. Mimo to czujemy niedosyt, bo mogło być lepiej.

Zostajemy na dekoracji zawodników; ostatecznie zajmujemy 4-tą pozycję, na pierwszym miejscu jest 9-ka z załogą Tomas Mordasas/Darius Mordasas, na drugim 1-ka (Vilmantas Petrauskas/Saulius Nauseda) i na trzecim 16-ka (Antanas Rutkauskas/Gytis Petrovicius).

Po rozdaniu nagród Irmantas zaprasza nas na mini zebranie z okazji zmian w regulaminie zawodów. To bardzo miłe, w końcu jesteśmy tu tylko gośćmi. Po głosowaniu w sprawie wpisowego żegnamy się z naszymi kolegami i zbieramy się do powrotu.

Sezon w sidecarcrossie jest dla nas zakończony. Tym samym dziękujemy wszystkim, którzy nam pomogli, a w szczególności firmom Szlachet-Stal, Żwirownia Moników, koncernowi ORLEN, Moto-Kolonia, PTM oraz Metalmorfoza. Do zobaczenia w lutym na wyścigach na lodzie.


Napisał Brzytwa

Zdjęcia: Michał Gutowski