Wróć do: ROZMAITOŚCI
Przedni napęd dla Urala
Gdy przejeżdżałem Uralem przez bród, przednie koło dostało się między dwa pnie i tam utkwiło. Wyciągnąłem go, oczywiście - dobrzy ludzie pomogli. A już na drugim brzegu pomyślalem: gdyby przednie koło było napędzane, motocykl sam wyciągnąłby się z opresji!
Przygotowania
Wałek kickstartera przeszkadzał w planowanej konstrukcji, więc obciąłem go szlifierką równo z powierzchnią. Teraz silnik uruchamiany jest etatowym rozrusznikiem elektrycznym z nowych irbickich motocykli. Ale nie zamocowałem go w miejscu przewidzianym przez fabrykę - z boku; tam również by przeszkadzał. Zainstalowałem go na górze, nad środkową częścią skrzyni biegów. Nad rozrusznikiem umieściłem korpus filtra powietrza własnej roboty (z wkładem filtrującym od "Żiguli"). By silnik łatwo dawał się uruchomić w zimne dni, użyłem akumulatora o pojemności 35 Ah.
Napęd
Do widełek, nałożonych na wałek zdawczy skrzyni biegów, przyspawałem "iżowską" zębatkę z 18 zębami. Przygotowałem płytkę, na brzegach której przyspawałem "gniazda" dla łożysk - w nie wstawiony jest teraz główny wał napędowy. Z prawej strony tego bloku przyspawałem "gniazdo", w którym zamocowałem zdawcze koło zębate (4-ego biegu) z "iżowskiej" skrzyni biegów z jej własnym łozyskiem rolkowym i 18-zębową zębatką. Wewnątrz koła zebatego swobodnie obraca się tylny koniec wału głównego. Część ta wykonana jest na podobieństwo prawej połowy wałka napędzającego "iżowskiej" skrzyni biegów. Na jego wypusty nałożyłem koło zębate 2-4 biegu (także "iżowskie"). Przesuwając je po wypustach, można zazębiać wodziki tego koła i koła zdawczego - włączać lub wyłączać napęd. I to nie ręcznie: koło poruszane jest przez dźwignię elektromagnesu, a jego wyłącznik umieszczony jest na kierownicy. By włączyć napęd, należy zatrzymać motocykl i wcisnąć przycisk. Wygodnie! Zęby kół zębatych ściąłem, a powierzchnię, na której się znajdowały, wypolerowałem. Teraz ślizgają się po niej uszczelniacze, chroniące mechanizm przed zanieczyszczeniem. Do przedniej krawędzi bloku (w kierunku jazdy motocykla) przyspawałem drugie "gniazdo", a w nim umieściłem dwurzędowe łożysko kulkowe z tylnego mostu Urala.
Blok ten zamocowałem na szpilkach silnika. Naciąg łańcucha, składającego się z 24 ogniw, można regulować, zakładając na szpilki mocujące pomiędzy blokiem i ramą motocykla podkładki o żądanej grubości. Wstawiłem główny wał w "gniazda" i umocowałem z jednej strony dwiema nakrętkami, a z drugiej założyłem na niego zewnętrzny przegub homokinetyczny z samochodu "Oka". Zamocowałem go tak, jak mocuje się krzyżak na zwykłym tylnym moście - taki sam klin, taka sama nakrętka z lewym gwintem. Przegub wchodzi w uszczelniacz umieszczony w "gnieździe", przed dwurzędowym łożyskiem kulkowym.
Dopasowanie
Zmontowałem całą konstrukcję, naciągnąłem łańcuch - wszystko ładnie się poskładało: główny wał obraca się swobodnie, system włączania działa. Jednak przy zakładaniu lewego cylindra okzało się, że wał opiera się o jego żebra chłodzące. Musiałem je trochę podciąć. Straty wyniosły około 50 cm2. Nie zauważyłem jednak, by układ chłodzenia wiele na tym stracił. Trochę odgiąłem też rurę wydechową lewego cylindra - by nie przeskadzała w pracy wału przy skrętach w lewo.
Przedni most
Pozostało jeszcze przymocować do przedniego koła tylny most Urala. Wziąłem końcówki tylnego wahacza, przyspawałem do piór przedniego widelca. (Starałem się zachować wszystkie pasowania tak, jak w tylnym kole.) Pokrywę dyfra obróciłem o 47 stopni, by jej zakończenie "patrzyło" w stronę wału. Na zakończeniu tym zamocowałem krzyżak i przegub gumowy. Z drugiej strony połączyłem przegub z przerobionym wodzikiem obrotowym, który włącza łożysko, piastę i jeszcze jeden przegub homokinetyczny z samochodu "Oka", również zewnętrzny. Wodzik obrotowy przymocowałem sztywno do lewego pióra przedniego zawieszenia. Ta część konstrukcji jest niezbędna, by przy skręcaniu kierownicy wał nie dotykał koła. W "jabłko" przegubu włożyłem i zamocowałem pierścieniem oporowym półoś. Jest to rura o przekroju kwadratowym, w której wzdłużnie przesuwa się kwadratowa w przekroju druga półoś przeciwległego przegubu kinetycznego. Tak kompensuje się zmianę długości wału przy skrętach kierownicy i pracy przedniego zawieszenia.
Rezultaty
Wszystkie węzły przedniego napędu skonstruowałem tak, aby maksymalnie uprościć montaż i demontaż mechanizmu. Do zdjęcia napędu wystarczy jeden człowiek, a cała praca zajmie mu nie więcej niż pół godziny. Ponowne założenie potrwa około godziny. Udało się zachować pierwotne kąty skrętu kierownicy, chociaż muszę przyznać, że "jabłka" przy maksymalnym wychyleniu pracują na granicy swych możliwości.
Obracanie jeszcze jednego reduktora pochłania część mocy silnika. Jednakże, wbrew oczekiwaniom, prędkość maksymalna nie obniżyła się. Zwiększyło się natomiast dość znacznie zużycie paliwa: jeśli w wersji pierwotnej motocykl spalał 8 litrów na 100 km, to z przednim napędem - 10,5 litra. Nic w tym dziwnego: łączny ciężar wszystkich dodatkowych podzespołów, nie licząc rozrusznika elektrycznego i dużego akumulatora, wyniósł 21 kg.
Większość części przygotowałem dosłownie "na kolanie", więc ich dokładność i osiowość pozostawiają wiele do życzenia. Podczas letniej eksploatacji ujawniło się niedociągnięcie - mechanizm włączania napędu wymaga ochrony przed kurzem i błotem, teraz przygotowuję więc odpowiednią osłonę. Niemniej jednak, urządzenie przejechało bezawaryjnie już około 5000 km i pomyślnie przeszło próby w IMZ. W zakładzie porównywano go z motocyklem posiadającym napęd wózka bocznego z blokadą mechanizmu różnicowego, opony z terenowym bieżnikiem i mocniejszy silnik. Pod względem sprawności terenowej mój nie ustępował tamtemu, "uzbrojonemu po zęby". A jakie byłyby rezultaty, gdybym w swoim założył jeszcze irbicki napęd wózka?
Żywiłem nieśmiałą nadzieję, że IMZ podejmie produkcję Urali z moimi udoskonaleniami, jednak specjaliści zakładowi stwierdzili, że Ural i bez tego nie jest tani, a dodatkowe podzespoły jeszcze podniosłyby jego cenę. Ja jednak jestem przekonany, że takie maszyny znalazłyby nabywców.
Autor: Sergiej Wietrow; Kaczkanar (Obwód Swierdłowski)
Fotografie autora
Źródło: "Moto", nr 1/08
Tłumaczyła mysia